Poniżej mowa Ania (i jej relacja), którą wygłosiła podczas ostatniego spotkania w klubie:
(Więcej na ten temat piszę na: malutki blog alutki)
Jak to leciała?
Jak leciało sobie moje życie przed Klubem Ludzi Sukcesu. Niby zwyczajnie, szczęśliwie. Z optymizmem chwytałam każdy dzień, zdarzały się pochmurne chwile, ale nikt nie jest od nich wolny. Jakoś do przodu. I tu nagle Klub, w którym nikt nie jest do niczego zmuszany, ale sam chce podnosić swoje możliwości. Chce odnieść sukces i zauważać go każdego dnia.
Już po paru spotkaniach zauważyłam, że stałam się bardziej pewna siebie, zaczęłam zwracać uwagę na to jak się wysławiam, a poprzez konstruktywną recenzję dostawałam zastrzyk pozytywnej energii i to motywowało nie do dalszego rozwoju.
Na efekty nie musiałam długo czekać i namacalnym sukcesem było przeprowadzenie wykładu dla studentów w Sanoku o architekturze XX wieku. Chcę się rozwijać i podejmować coraz to nowe wyzwania. A Klub Ludzi Sukcesu jest najlepszym miejscem do treningu w fantastycznej atmosferze.
CZAJA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz