Uczucie, że postępuję w życiu uczciwie (według własnego poczucia moralności) przynajmniej mi - sprawia dużą satysfakcję. Przyznam, że w sytuacjach kiedy „postąpię wbrew sobie” - - np. skłamię lub powiem TAK zamiast NIE - - odczuwam „w środku” takie nurtujące mnie i bardzo nieprzyjemne uczucie niepokoju. Ciężko powiedzieć skąd „to” się bierze, ale podejrzewam, że odzywa się wówczas we mnie takie wewnętrzne poczucie uczciwości.
Doświadczyłam takiego uczucia w życiu i śmiało mogę powiedzieć, że ŹLE się z nim czuję!
Na Kursie Liderów było kilka gier, które czasem „wymagały”(nie było czasu, by się zastanawiać) od Nas takiego zachowania, które wpłynęło na to, że ktoś mógł poczuć się „pokrzywdzony”. Dla mnie świadomość bycia „nieuczciwym” w grze - - choć ciężko było ocenić czasem, czy pewne działania są faktyczne nieuczciwe - - w niektórych sytuacjach, już na starcie powodowała niemiłe uczucie i chęć rezygnacji z zabawy. Nie lubię gier, w których czasem „trzeba” grać kosztem innych graczy (tu też pojawia się pytanie, jak grać, by nigdy nie grać kosztem kogoś?). Jednak niestety często TAK wygląda życie :(. Dlatego warto dążyć do takich sytuacji w kontaktach z ludźmi, kiedy obie ze stron są wygrane (win-win).
Jak mogę sobie w takiej sytuacji pomóc? Co mogę zrobić, aby to męczące i nieprzyjemne uczucie nie nawiedzało mnie? Otóż najprostszym sposobem, jaki znam jest życie zgodne z własnym systemem wartości, w zgodzie ze sobą. Po prostu BYCIE SOBĄ!!! Pociąga to za sobą życie w zgodzie z innymi ludźmi! Nie jest to łatwe zadanie, wymaga pracy i wysiłku, ale na pewno warto!
Jak pisze Tadeusz Niwiński w książce „Kluby Sukcesu w XXIw.” - - tak na marginesie będę się często powoływać na tą książkę - - właśnie spokój sumienia, czyli poczucie, że mogę cieszyć się tym, kim jestem, tym, z kim jestem, tym, co robię i co mam – jest podstawowym składnikiem sukcesu. Jest to również świadomość, że nikt mnie nie ściga i nie przeklina, a ludzie, z którymi mam do czynienia, lubią mnie i szanują (a z tymi, którzy mnie nie lubią, nie mam do czynienia, bo po co?).
Według mnie jest to temat, któremu warto się przyjrzeć. Osiągnięcie takiego stanu jest w moim odczuciu trudnym zadaniem, wymaga autentyczności, szczerości, często niestety "bycia innym".Sądzę jednak, że nie może być nic bardziej przyjemnego niż BEZWZGLęDNE BYCIE SOBą"!
4 komentarze:
Spokój sumienia jest dla mnie powietrzem, bez którego przestaję żyć - przynajmniej żyć zdrowo. Jeśli człowiek raz pozwoli sobie na zrobienie czegoś wbrew temu, co wydaje mu się słuszne, wtedy coraz łatwiej będzie powielać swoje zachowanie tak, że w pewnym momencie sumienie przestanie być wrażliwe. Jesteśmy tacy i żyjemy tym, czym się karmimy. A karmimy się, na co sobie pozwalamy. Karmimy się tym, co oglądamy, co słyszymy, co czytamy. Wszystko, co robimy, w jakiś sposób nas kształtuje. Jeśli nie będziemy czujni, nieopatrznie możemy zejść z dotychczasowej drogi i zmienić kierunek. Trzeba więc nieustannie nad sobą pracować i pilnować swojego skarbu - swojego sumienia.
Bardzo podoba mi się zdanie zaproponowane przez Bogę:
"Inni są inni - i chwała im za to".
Życie może być tak ciekawe i piękne właśnie dlatego że ludzie są różni (inni), więc warto tę różnorodność pielęgnować i nie bać się "być sobą".
Gdyby wszyscy byli tacy sami byłoby straaaasznie nudno :-)
Do Doro:
>Spokój sumienia jest dla mnie >powietrzem, bez którego przestaję >żyć - przynajmniej żyć zdrowo
Bardzo pięknie to napisałaś!!:)
Spokój sumienia wymaga wręcz szczególnej pracy - bycia autentycznym. Dziś, kiedy jest na świecie tyle manipulacji jest to szczególnie trudne. Warto mieć jasne zasady i trzymać się ich, gdyż ani się oglądniemy, a zboczymy z kierunku.
do Jadwigi:
Zgadzam się z Tobą! Jesteśmy równi w swej unikalności.(Jak napisał kiedyś Tadeusz).
Prześlij komentarz